na początku był chaos.... stare białe płytki z czerwonymi fugami, do połowy boazeria drewniana z niezłym stażem i jak to w kuchni bywa urokliwymi plamami tłuszczu ( niestety nie był to olejek do opalania ). Początkowo miała zostać, ale nawet solidne szlifowanie nie przywróciłoby jej pierwotnego blasku i koloru drewna. Nawet miałem przebłysk, żeby ja porostu pomalować w kolor jakiś jasny tak aby pasował do mebli, jednak właścicielkę pomysł ten nie przekonał., Skończyło się na jej demontażu. Pod spodem? a jak! niespodzianka, kilka warstw ciemnej olejnej farby. Co tu zrobić? Inwestorka wpadła na pomysł ( notabene przypadkowo podczas zakupów), że zrobimy tam tapety. Potem okazało się ze to genialny pomysł. Ale nie będę rozpisywał się o drobiazgach. W końcu wywaliliśmy z pomieszczenia wszystko oprócz ścian ;-) i wyglądało to mniej więcej tak:
chciałem zaznaczyć, że oliwkowe płytki na ścianie są już nowe. ( nie mam wcześniejszych zdjęć ;-)
I tak od projektu, przez negocjacje co do koloru mebli, do ustawienia rozkładu szafek, sprzętu AGD i instalacji zdołałem uzyskać efekt poniżej: